piątek, 3 lipca 2020

Nie przesadza się starych drzew

 

Nie przesadza się starych drzew

Myśl „nie przesadza się starych drzew” to jedno z najmądrzejszych powiedzeń. To tak, jak w ogrodnictwie, przesadzana roślina zawsze musi trochę przywiędnąć, zanim wrośnie w nowe stanowisko, a cóż dopiero, gdy mówimy o człowieku, bo człowieka dotyczy to powiedzenie, a nie dosłownie starych drzew.
 Opuszczanie rodzinnych stron, w których żyło się kilkanaście lub kilkadziesiąt lat, niesie za sobą niebezpieczeństwo poczucia kompletnego wyobcowania w nowym mieście. Choćby było nam już znane, to jednak zaczynamy żyć wśród ludzi  nam nowych, nieznanych. Dotychczas bowiem spotykaliśmy znajomych, ale nawet nieznajomi byli jak znajomi, bowiem spotykaliśmy  ich w drodze do pracy , w autobusie, w tramwaju i jakoś zaznajamialiśmy się z tymi osobami, nie znając ich z imienia i nazwiska.  Często wyglądaliśmy na przystanku tramwajowym lub autobusowym danej  osoby. Wiedzieliśmy nawet gdzie owa osoba wysiądzie.
 Jednak nie tylko ludzie byli nam znajomi. Znajome były widoki. Aleje drzew. Budynki. Liszaje na nich. Odpadające tynki. Stare elewacje. Nie raz  nie zwracaliśmy na nie uwagi. Dopiero jak zmieniono elewację, jak zbito jakieś ornamenty, naszym oczom przedstawiał się inny widok niż dotychczas, który pozornie uchodził naszej  uwadze, a mimo to zapisywał się w naszej pamięci. To wszystko  było naszym światem. Najbliższym nam pejzażem. Coś, jak umeblowany pokój, w którym od lat w jednym miejscu na ścianie wisi obraz lub czyjś portret, stoją wazony, na półkach tak samo od lat stoją lub leżą książki.
 I nagle, gdy opuszczamy miejsce  kilkudziesięciu lat naszego pobytu, gdy udajemy się w miejsce nam mało znane, doznajemy poczucia wyobcowania. Jesteśmy wśród nieznanych nam ludzi, nieznanych lub mało znanych pejzaży miasta. Szukamy tego lub owego znajomego, których spotykaliśmy dotychczas, a których nie możemy w żaden sposób odnaleźć, jedynie w swej pamięci. Musimy nauczyć się żyć w nowym miejscu. Często szukamy podobieństw rysów twarzy do twarzy osób znajomych nam z poprzedniego miejsca. Zdarza się, że chcemy wracać, bo nie potrafimy przystosować się do nowego miejsca. Trzeba dać sobie szansę na przeczekanie, szansę na poznawanie nowego miejsca, na zapisywanie w swej pamięci twarzy ludzi z nowego miasta, nowych miejsc, ulic, domów. Choć bywa i tak, że wracamy.
 W przytoczonym na wstępie powiedzeniu jesteśmy jak to drzewo. Przesadzone drzewo ma inne warunki niż dotychczas. Inną glebę, inną kwasowość, inną wilgotność powietrza, inny mikroklimat. I choć często staramy się, aby warunki glebowe i klimatyczne były podobne do poprzedniego miejsca, to nie jesteśmy w stanie powtórzyć warunków pierwotnych. Trzeba więc wiele wysiłku ogrodnika, aby drzewo się zaadaptowało do nowych warunków. W przeciwnym razie może się nie przyjąć. Podobnie bywa z nami.

Ziemowit Szafran