piątek, 9 maja 2025

Wybór

 Wybory prezydenckie coraz bliżej. Nie chce  jednak w tym wpisie prowadzić jakiejkolwiek agitacji za tym lub owym albo ową. Nie. Zamieszczam tylko mój wiersz "Wybór". Wybierając bowiem, zawsze wybieramy jakieś następstwa. Warto o tym pamiętać...

Wybór

Przyszło nam wybierać
Zawsze
To albo tamto
Tą lub ową
Tego lub owego
Wedle wiedzy i upodobania
Rozkazu serca
Nieraz  braku wiedzy
Kiepskiego gustu
Nieraz w ciemno
Albo na przekór
Komuś i sobie
Lub zdrowemu rozsądkowi
Tak czy owak
Czy to czy tamto
Czy tą czy owego
Zawsze wybieramy
               KONSEKWENCJE

 

Ziemowit Szafran

Słupsk

06.05.2025 r.


niedziela, 4 maja 2025

Skąd ten owczy pęd w Tatry

 


  Majówkę mamy za sobą, a skoro mamy maj, to w niedalekiej perspektywie wakacje. Przedsmak tego, co będzie się działo w naszych największych górach latem, mogliśmy oglądać w relacji telewizyjnej znad Morskiego Oka 01. maja 2025 r. Wszyscy więc gromadnie szli nad położone pod masywem Mięguszowieckich olbrzymów jezioro. Wydawałoby się cóż w tym dziwnego, gdyby nie to, że bycie w Tatrach dla większości oznacza pójście nad Morskie Oko, zaliczenie Giewontu, Doliny Kościeliskiej i Chochołowskiej i ostatnio Rysów, choć to już bardziej dla wytrwałych. Zatem latem Zakopane i Tatry odwiedzają tłumy wczasowiczów,  którzy za cel obrali sobie zobaczenie tego co najłatwiejsze. Zakątki najłatwiej dostępne, gdzie nie tylko są piękne widoki, ale i przede wszystkim schroniska. I nie wiem czy owi miłośnicy Morskiego Oka nie są bardziej miłośnikami szarlotki, kawy, coca-coli i piwa wyborów wszelakich. Owszem przejście nawet dziewięciokilometrowej asfaltowej drogi wymaga sporo wysiłku, zatem trzeba utracone kalorie koniecznie uzupełnić.  I tak jest nie tylko w kierunku Morskiego Oka, ale i do Doliny Kościelskiej, Doliny Strążyskiej, Doliny Chochołowskiej czy szlakiem z Brzezin do Murowańca, ponieważ jest najłatwiejszy. Trudniejsze szlaki do Murowańca a właściwie do Hali Gąsienicowej i dalej do Czarnego Stawu Gąsienicowego przez Dolinę Jaworzynki lub Boczań są znacznie bardziej trudniejsze i wymagające, więc mniej uczęszczane. Zastanawiam się jakby owa turystyka schroniskowa wyglądała, gdyby schronisk nie było. Czy owo zainteresowanie Morskim Okiem byłoby aż tak duże. Zauważmy, że w schronisko w Dolinie  Pięciu Stawów już tak oblegane nie jest, bo dojście do niego wymaga sporego wysiłku. Jest owszem sporo, ale zaawansowanych turystów. A wąwóz Kraków pusty, Dolina Liliowe pusta, Dolina Małej Łąki pusta. Ale tam nie ma schronisk!!!. Czyżby więc tam gdzie schronisko, szarlotka, kawa i piwo tam owczy pęd? Argument raczej nie do obalenia. 
 Inną kwestią jest owczy pęd na Giewont i Rysy? Kolejki aby wejść, cyknąć selfie i wpuścić na Fb. Aczkolwiek wejście na Rysy wymaga kondycji, to jednak nie wszyscy ją mają. Są źle ubrani. Idą w adidasach. W takim wyposażeniu łatwo o poślizg i nieszczęście. Nie  będę wnikał dlaczego tak się nieodpowiednio turyści ubierają? Wybieranie się jednak w adidasach, krótkich spodenkach, na Rysy lub Orla Perć świadczy o kompletnym braku wyobraźni i lekceważeniu Tatr jako gór wysokich. Dorota Rasińska-Samoćko, zdobywczyni wszystkich 8-tysieczników w Himalajach, przed wyjazdem w najwyższe góry świata, trenowała m.in. w Tatrach. W wywiadzie na YT powiedziała, że Tatry to bardzo wymagające góry. Chcąc pojechać w Alpy lub Himalaje trenować musi w Tatrach, bo są bardzo strome. A polscy wakacyjni zdobywcy Rysów jakby w ogóle tego nie doceniali. Jakby lekceważyli stromość Tatr, wysokość. Jakby ich zawodziła wyobraźnia. Do tego dochodzi często nieznajomość szlaków, zmiennych warunków w górach. Zauważyć wypada, że ów pęd dotyczy tylko Giewontu i Rysów. Nie uświadczymy tłoku na Mięguszowieckie, na Wysoką, na  Wrota Chałubińskiego, Mnicha czy Kościelca. Więc te dwie góry są oblegane, bo Giewont wydaje się dziecinnie łatwy, a wejście na Rysy, najwyższy nasz szczyt, ma coś z megalomanii. Nie wspomniałem jeszcze o Kasprowym Wierchu, na który oczywiście najlepiej wjechać kolejką linową. Stoją więc tasiemcowe kolejki do kas, aby wjechać na Kasprowy. A przecież można przy pewnej dozie wysiłku i przygotowania pójść szlakiem przez Myślenickie Turnie i mieć naprawdę wspaniałą i satysfakcjonującą wyprawę. Ale po co, skoro można kolejką i w dodatku można pójść na szczycie do baru na pizzę, piwo, kawę i szarlotkę, aby potem tą samą  kolejką zjechać w dół do Kuźnic.
Czy jednak ów pęd w Tatry jest oby w nasze najwyższe góry, czy do schronisk tam położonych a potem na Krupówki? Wydaje mi się, że do schronisk, jeśli nawet owi turyści sobie tego w pełni nie uświadamiają. Po drodze zostawiają pasma Beskidów, Gorców, Pienin itd. Każdemu wedle gustu, wyobraźni, pasji i przygotowania.