Celebryci
Celebryci zniknęli z mediów na dwa
tygodnie, gdy rozpoczął się czas narodowej kwarantanny. Wiadomości o rozprzestrzenianiu się wirusa, komunikaty,
kolejne obwieszczenia Rządu o dalszych obostrzeniach, strach i niepewność, wyparły ich z ekranów.
Więcej było miejsca dla lekarzy i psychologów. Więcej miejsca dla dziennikarzy relacjonujących
wydarzenia.
Szybko jednak przekonałem się, że bynajmniej nie zniknęli. Zaszyli się w swoich willach pod Warszawą lub na Mazurach, aby przeorganizować swój styl życia. W studiach telewizyjnych ich nie ma, za to zawładnęli relacjami online. Co dzień więc, z swoich pięknych posiadłości, bynajmniej nie odizolowani od przyrody, a otoczeni pięknymi ogrodami, udzielają rad, jak żyć w czasie zarazy, ludziom stłoczonym w miejskich blokowiskach, w dwóch lub trzech pokojach. Uśmiechnięci, zadowoleni, przy porannej kawie i cieście na pięknie urządzonych tarasach. Uczą, coraz bardziej sfrustrowanych i zmęczonych sobą ludzi jak żyć „pełną piersią” w ciasnych mieszkaniach, jak zachować dobry humor, jak wykorzystać ten czas bycia razem, gdy do dobrego humoru powodów coraz mniej
i bycie z sobą 24 h w ciasnych mieszkaniach coraz bardziej staje męczące.
Lansują swój świat. Pokazują pięknie urządzone pokoje w willach i ogrody. Nie zastanawiają się, że kogoś, kto jest na progu bankructwa swojej firmy, którą sam założył i latami w nią inwestował, w ogóle to nie obchodzi. Wręcz przeciwnie – drażni.
Przyznać trzeba, że znajdują uznanie szczególnie u młodzieży. Młodzież chce naśladować swoich idoli. Utożsamia się z nimi. Chce szybko osiągnąć ich statut, co często okazuje się niemożliwe.
To świat hedonistyczny, który preferuje raczej zasadę "mieć, niż być". Często życie celebrytów rozmija się ze zwykłym życiem, zwykłych ludzi. Ostatnio Rząd złagodził obostrzenia . Stopniowo przywracane są niektóre sektory gospodarki. Trwa jednak nadal kwarantanna. Żeby więc mieszkańcom blokowisk było lżej, pewna pani w „Dzień dobry TVN” zaproponowała, a jakże, ze swojej willi, jak urozmaić dzieciom ten czas. Zaproponowała zrobienie ścianki wspinaczkowej, reklamując przy tym potrzebny do tego sprzęt oraz zamontowanie huśtawek i drabinek. Jak w willi z wysokimi ścianami pomysł przedni. Co jednak pomyśleli ludzie stłoczeni w ciasnych mieszkaniach? Mi nasunęła się tylko jedna myśl. Odniosłem wrażenie, oglądając program, że ktoś mi proponuje zbudowanie klatki z drabinkami na podobieństwo ZOO i ćwiczyć w niej jak małpa. Dla celebrytów bowiem nie ważne jest, co prezentują i dla kogo. Ważne, że są i że się ich ogląda, a młodzież chce się z nimi identyfikować. Dobrze, że Rząd poluzował obostrzenia. Lepiej pójść z rodziną na spacer, niż ich oglądać. Lepiej, zdrowiej i przyjemniej.
Ziemowit Szafran
Szybko jednak przekonałem się, że bynajmniej nie zniknęli. Zaszyli się w swoich willach pod Warszawą lub na Mazurach, aby przeorganizować swój styl życia. W studiach telewizyjnych ich nie ma, za to zawładnęli relacjami online. Co dzień więc, z swoich pięknych posiadłości, bynajmniej nie odizolowani od przyrody, a otoczeni pięknymi ogrodami, udzielają rad, jak żyć w czasie zarazy, ludziom stłoczonym w miejskich blokowiskach, w dwóch lub trzech pokojach. Uśmiechnięci, zadowoleni, przy porannej kawie i cieście na pięknie urządzonych tarasach. Uczą, coraz bardziej sfrustrowanych i zmęczonych sobą ludzi jak żyć „pełną piersią” w ciasnych mieszkaniach, jak zachować dobry humor, jak wykorzystać ten czas bycia razem, gdy do dobrego humoru powodów coraz mniej
i bycie z sobą 24 h w ciasnych mieszkaniach coraz bardziej staje męczące.
Lansują swój świat. Pokazują pięknie urządzone pokoje w willach i ogrody. Nie zastanawiają się, że kogoś, kto jest na progu bankructwa swojej firmy, którą sam założył i latami w nią inwestował, w ogóle to nie obchodzi. Wręcz przeciwnie – drażni.
Przyznać trzeba, że znajdują uznanie szczególnie u młodzieży. Młodzież chce naśladować swoich idoli. Utożsamia się z nimi. Chce szybko osiągnąć ich statut, co często okazuje się niemożliwe.
To świat hedonistyczny, który preferuje raczej zasadę "mieć, niż być". Często życie celebrytów rozmija się ze zwykłym życiem, zwykłych ludzi. Ostatnio Rząd złagodził obostrzenia . Stopniowo przywracane są niektóre sektory gospodarki. Trwa jednak nadal kwarantanna. Żeby więc mieszkańcom blokowisk było lżej, pewna pani w „Dzień dobry TVN” zaproponowała, a jakże, ze swojej willi, jak urozmaić dzieciom ten czas. Zaproponowała zrobienie ścianki wspinaczkowej, reklamując przy tym potrzebny do tego sprzęt oraz zamontowanie huśtawek i drabinek. Jak w willi z wysokimi ścianami pomysł przedni. Co jednak pomyśleli ludzie stłoczeni w ciasnych mieszkaniach? Mi nasunęła się tylko jedna myśl. Odniosłem wrażenie, oglądając program, że ktoś mi proponuje zbudowanie klatki z drabinkami na podobieństwo ZOO i ćwiczyć w niej jak małpa. Dla celebrytów bowiem nie ważne jest, co prezentują i dla kogo. Ważne, że są i że się ich ogląda, a młodzież chce się z nimi identyfikować. Dobrze, że Rząd poluzował obostrzenia. Lepiej pójść z rodziną na spacer, niż ich oglądać. Lepiej, zdrowiej i przyjemniej.
Ziemowit Szafran
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz