Nasze życie nie składa się z samych sukcesów. Brzmi to wręcz jak truizm. Tam bowiem gdzie sukcesy tam i niepowodzenia, tam gdzie zwycięstwo, tam i porażka. Klasyk powiedziałby, że to "oczywista oczywistość". Czy jednak dla niektórych jest to aż tak oczywiste, że tam gdzie powodzenie, tam i niepowodzenie? Gdy się rozejrzymy, przyglądniemy naszym znajomym, przyjaciołom to zauważymy, że n niektórzy z nich zakładają z góry, a priori niepowodzenie. Twierdzą po co próbować "im się i tak nic nie uda". Zakładają już w samym założeniu, że gdyby nawet chcieli , gdyby podjęli próbę, to i tak z tego nic nie wyjdzie. Skutkiem tego jest zaniechanie jakichkolwiek prób zmiany - skoro im się i tak nie uda, to po co w ogóle zaczynać. Znam ten stan, gdy się po prostu myśli, że nic się nie uda. Szczęście nas opuściło. Zostaliśmy sami i nic nie będzie takie samo. Szczęśliwi byliśmy będąc razem. Gdy kogoś zabraknie na zawsze, uważamy że i my na zawsze będziemy nieszczęśliwi. Zrozumiałe jest brak weryfikacji takiej postawy. Trudno bowiem otrząsnąć się nam po stracie najbliższej osoby. A już na pewno trudno myśleć w tym momencie o szczęściu, gdy jeszcze nie przepłakaliśmy żałoby. Czas żałoby dla różnych osób trwa różnie. Przyjęte jest, że trwa rok. Może jednak trwać znacznie dłużej, lub krócej niż rok. Ważne jest, aby dla zmarłej osoby, nam najbliższej, z którą przeżyliśmy nieraz kilkadziesiąt lat, znaleźć nową rolę, miejsce i pozycję w rodzinie. Pogodzenie się ze stratą. Pielęgnowanie wspomnień. Przywoływanie zapamiętanych rozmów, uwag, żartów, ich mądrości życiowej. Wisława Szymborska pisała "Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci". Przypisanie nowej roli osobie zmarłej, pozwala na znalezienie dla siebie nowego planu na życie, nowych celów. Jedni pozostają już do końca wdowcami, wdowami nie nawiązując nowych relacji i związków. Inni otwierają się na nowe relacji - przyjacielskie, partnerskie lub nowy związek. I tu się zaczyna nie raz problem w rodzinie. Jak bowiem podchodzi rodzina (dzieci, brat, siostra, itd.) do nowego związku brata, szwagra, siostry itd. Zaskoczenie ze strony rodziny dlaczego tak wcześnie, że przecież dopiero minął rok i ledwo skończyła się żałoba, graniczące z nieufnością, że chyba już dawno ona czy on mieli się ku sobie, stawia przed ciężką próbą przekonania nieprzekonanych, że jak pisze poeta "wiosna przychodzi nie pyta czy można". Nikt nie zadaje sobie pytania, jak to jest być samemu nocą wśród niemych zdjęć osoby zmarłej. Że nie wystarczą krótkie rozmowy, Skype. Jest się po prostu samemu. Nie ma z kim rozmawiać, nie ma się komu wyżalić, przytulić się, ba nie nie ma się z kim pokłócić. Trzeba więc czekać aż rodzina zrozumie i ten stan rzeczy zaakceptuje. Wyjaśnianie i tłumaczenie się nie jest najlepsza drogą. Trzeba cierpliwie czekać. Prędzej lub później zrozumieją. A gdy ktoś nie zrozumie, mówi się trudno. Jednak to moje życie i mój wybór. Być może drugiej szansy mieć nie będziemy.
Nie wykorzystane szanse bolą znacznie mocniej od popełnionych błędów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz